To bardzo trudne pytanie, w szczególności dlatego, że do tej pory właściwie rzadkością było stwierdzanie przez sądy nieważności umowy. Dlatego wariant odfrankowienia można uznać za już w pewnym sensie sprawdzony.
W obu wypadkach sąd musi jednak wykreślić postanowienia abuzywne, a w szczególności główny przelicznik do franka szwajcarskiego. Jednak skutki w obu wypadkach są różne.
1. Odfrankowienie
- następuje ustalenie innego przelicznika; przykładowo może być tak, że sąd ustali przeliczanie kapitału w PLN, ale pozostawi LIBOR jako stopę oprocentowania odsetek;
- najważniejsze, że jeżeli okaże się, że pozostała nam do spłaty jeszcze jakaś kwota, to umowa nadal obowiązuje – zostaje ona niejako „wyczyszczona”;
- częściej dotyczyć to będzie umów o kredyty indeksowane, to jest umów, w których kwotę kredytu wyrażono w PLN, a następnie jako przelicznik wskazany był CHF.
2. Unieważnienie
- przede wszystkim znika podstawa prawna dotychczasowych i ewentualnych przyszłych płatności, gdyż nie obowiązuje już umowa kredytowa;
- możliwe jest zatem wykreślenie hipoteki, bo nie istnieje już przedmiot zabezpieczenia, czyli zobowiązanie z umowy (w innym wpisie wyjaśnię, co się wówczas może wydarzyć);
- następuje konieczność zwrotu tego, co strony sobie wpłaciły na już, chyba że sąd inaczej określi sposób spłaty – również może ustanowić raty, ale wówczas podstawą będą rozliczenia wynikające z bezpodstawnego wzbogacenia i ustalone przez sąd.
Unieważnienie może dotyczyć obu rodzajów umów, ale można spodziewać się, że najczęściej znajdzie zastosowanie do umów dotyczących kredytów denominowanych, czyli takich, w których kredyt wyrażony był w CHF, a następnie – w celu wypłaty – przeliczany był na PLN.
Co jest lepsze?
Prawdę mówiąc nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie.
Po pierwsze sąd musi przedstawić taką opcję konsumentowi;
Następnie trzeba na skutek wyboru jednej z opcji (o ile są one możliwe) dokonać przeliczenia.
I powtórzę: ścieżka unieważnienia ma na dzisiaj więcej niepewnych, ale wskutek tego przeliczenia może okazać się bardziej opłacalna. Na pewno jednak jest lepsza niż trwanie przy umowie, która jest. Wiąże się to z zagadnieniem przedawnienia, o którym możesz przeczytać TUTAJ.